
Bohomazy na budynkach w Zawierciu. Ile kosztuje ich usunięcie?
Napisy związane z polskimi klubami piłkarskimi, wulgaryzmy oraz zwykłe bohomazy. Wandale regularnie niszczą takimi malunkami elewacje odnowionych budynków w Zawierciu. Tylko w tym roku na ich usuwanie wydano ponad 2,5 tys. złotych.
Wandalizm to problem, z którym tak naprawdę boryka się chyba każde polskie miasto. Podobnie jest w Zawierciu. Temat tego problemu w mieście powrócił w minionym tygodniu. Nieznani sprawcy namalowali białą farbą napis „RUCH” na odnowionej elewacji Galerii Stara Łaźnia w Zawierciu. Na szczęście napis udało się szybko usunąć i w zaledwie kilka godzin przestał szpecić budynek. Po napisie nie ma już nawet śladu.
Wandalizm w Zawierciu. Naprawa to spore koszty
Niestety, wandalizm w Zawierciu to większy problem. Wystarczy przejść się przez osiedle TAZ. Praktycznie każdy budynek w tym rejonie „opatrzony” jest napisami związanymi ze środowiskiem kibicowskim. Nie brakuje w nich wulgaryzmów. Jest także sporo bohomazów, które są zlepkiem przypadkowych ruchów sprayem z farbą. Nie mają większego znaczenia, a jedynie niszczą elewację. Niedawno zniszczony został wyremontowany kilka miesięcy temu budynek przy ulicy Bohaterów Westerplatte. Graffiti kibiców Ruchu Chorzów zajęło praktycznie całą boczną ścianę budynku. Podobne problemy są na osiedlu Centrum oraz rejonie wiaduktu kolejowego na ulicy 11 Listopada.
Ponadto, niszczone są wiaty przystankowe oraz ławeczki rozlokowane na terenie miasta. Niszczone są często skwery i place zabaw. To rzeczy i miejsca, które mają służyć wszystkim mieszkańcom Zawiercia, a niestety przez działania wandali często przestają spełniać swoją funkcję. Warto także pamiętać, że usuwanie takich uszkodzeń oraz zniszczeń elewacji jest kosztowne. Tylko w tym roku wydano na to 2,5 tys. złotych. W poprzednich latach kwoty były wyższe. A przecież te pieniądze pochodzące z budżetu miasta mogłyby zostać wykorzystane w inny sposób.
– To niestety nie tylko duży problem, ale i spory wydatek. W tym roku na mycie oraz malowanie ławek i ścian zniszczonych przez pseudografficiarzy wydano ponad 2,5 tys. zł. W ubiegłym roku natomiast usuwanie „graffiti” z wiat przystankowych oraz pomników kosztowało ponad 16 tys. zł. Na odnowienie ponad 200 zniszczonych ławek tylko w ubiegłym roku wydaliśmy przeszło 14 tys. zł. Problem występuje szczególnie w takich miejscach, jak park im. A Mickiewicza, okolice Dworca PKP i centrum przesiadkowego, okolice fontanny w Centrum oraz fontanny na „Żabkach”, przejścia podziemne, skwery i place zabaw – mówi Patryk Drabek, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miejskim w Zawierciu. – Trudno określić ile bohomazów usunięto na terenie miasta, ponieważ taki przelicznik nie jest miarodajny. Przy obliczaniu kosztów, jakie musimy ponieść na odnowienie ścian czy wiat przystankowych uwzględniane są metry kwadratowe zniszczonej powierzchni. W przypadku ławek brana jest pod uwagę liczba zniszczonych obiektów, bez względu na to, czy przez wandali pomalowana została cała ławka, czy tylko niewielki fragment jej oparcia lub siedziska – dodaje.
W mieście w końcu ruszyła także akcja „Pogromcy Bazgrołów”. Mieszkańcy Zawiercia mogą zgłaszać, które miejsca w mieście są najbardziej zniszczone przez wandali uznających się za grafficiarzy. Następnie malunki będą usuwane z elewacji budynków lub przejść podziemnych.
– Ruszyła akcja „Pogromcy Bazgrołów”, której inicjatorami są mieszkańcy Zawiercia. Zadanie jest finansowane z budżetu miasta (grant). Projekt realizuje Stowarzyszenie Zawiercie OdNowa i w tej chwili każdy może zgłosić miejsca, które są najbardziej pomalowane – kończy Patryk Drabek.
Wandalizm w powiecie zawierciańskim. To problem praktycznie każdej gminy
Warto dodać, że podobne problemy możemy zaobserwować w całym powiecie zawierciańskim. Tak jak w przypadku Zawiercia wśród „graffiti” króluje Ruch Chorzów, tak w przypadku gminy Łazy nie brakuje malunków związanych z Zagłębiem Sosnowiec. Możemy je znaleźć m.in. w okolicach placu przy fontannie w Łazach, dworca PKP w Łazach oraz osiedla ZMS. W tym roku w Ogrodzieńcu poszukiwano natomiast sprawców zniszczenia elewacji budynków na osiedlu Słowackiego. Tam bohomazy z farby pojawiły się na odnowionym budynku. Kilka tygodni temu zniszczono natomiast tzw. strefę relaksu, którą przygotowano na placu Wolności w Ogrodzieńcu. Miejsce z bujanymi fotelami i ławkami z palet zostało zdewastowane. Problem wandalizmu jest także w Porębie, gdzie gmina zainwestowała w nowe wiaty przystankowe. W marcu tego roku wandale wybili szyby w jednej z nich, a naprawa kosztowała kilkaset złotych.