
Kopalni na Jurze na razie nie będzie
Minister Środowiska Michał Woś spotkał się z mieszkańcami Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Podczas spotkania na Zamku Ogrodzieniec zapewniał, że kopalnia rud cynku i ołowiu w tej lokalizacji nie powstanie.
Lipiec na Zamku Ogrodzieniec w Podzamczu rozpoczął się od dość niespodziewanej wizyty Michała Wosia, Ministra Środowiska. Tematem spotkania z mieszkańcami była kopalnia rud cynku i ołowiu na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Minister oficjalnie poinformował ich, że firma Rathdowney nie otrzymała kolejnej koncesji na poszukiwanie złóż na terenie powiatu zawierciańskiego. Podkreślał przy tym, że firma miała aż 10 lat na przeprowadzenie takich badań. Zobowiązała się do wykonania 800 odwiertów. W ramach dwóch koncesji na poszukiwanie złóż wykonała ich około 200, czyli znacznie mniej, niż zakładano.
– Dziękuję wszystkim osobom, które zorganizowały ruch społeczny i stowarzyszenia, drukowały ulotki i banery przeciwko kopalni. To, że Jura Krakowsko-Częstochowska jest ochroniona to jest państwa zasługa. Obecnie nie ma zagrożenia, że powstanie kopalnia rud cynku i ołowiu. To państwa zasługa – mówił Michał Woś, Minister Środowiska. – Kilkanaście lat temu poprzedni rząd udzielił koncesje poszukiwawcze. Chciano mieć wtedy tę kopalnię. Chciano przeznaczyć ten teren na inną działalność niż turystyka. Koncesje były wciąż przedłużane. Gdy objąłem obowiązki ministra, przypomniany został mi problem kopalni. Lokalne społeczeństwo nie chciało jej na swoim terenie. Niektórzy przekonywali, że do budżetu gminy trafić mogło nawet 5 mln złotych. To kalkulowało się jednak z ogromnymi szkodami w krajobrazie, turystyce. Zleciłem analizy postępowań koncesyjnych. Ocena była jednoznaczna. Chociaż przedsiębiorca chciał kolejnego przedłużenia koncesji poszukiwawczej, nie zgodziłem się na to. Przez 10 lat nie był w stanie wykonać obiecanej liczby odwiertów. Nie wsłuchiwał się w głos mieszkańców, nie przekonywał, nie rozmawiał z nimi – dodał.
Mieszkańcy dopytywali, czy kanadyjska firma Rathdowney może uzyskać koncesję na wydobycie złóż rud cynku i ołowiu. Przypomnijmy, że inwestor planował uzyskać takie pozwolenie do 2022 roku. Wytknięto także, że firma Rathdowney ciągle zasłania się tajemnicą przedsiębiorstwa i udziela lakonicznych informacji na temat inwestycji.
– Mamy koncesje poszukiwawcze. Następnie przedsiębiorca musi złożyć dokumentację geologiczną, to automatycznie nabywa roszczenie nie do koncesji wydobywczej. Zdobywa roszczenie do umowy na użytkowanie górnicze. Obecnie firma nie ma przedłużonych koncesji poszukiwawczych. W przypadku koncesji wydobywczych jest cała procedura. Musiałaby uzyskać decyzje środowiskowe, a takich nie ma i nie toczą się obecnie postępowania w tej sprawie. Do tego zawsze musi być zagwarantowany udział społeczeństwa podczas wydawania takich decyzji. Firma musiałaby mieć także zaopiniowanie u samorządów powstanie kopalni. Tego też nie mają. Wobec tego nie ma ryzyka powstania kopalni rud cynku i ołowiu – tłumaczył Michał Woś.
Gdzie miałby powstać kopalnia?
Przypomnijmy, że kopalnia rud cynku i ołowiu miałaby powstać na terenie jednej z czterech gmin: Zawiercie, Poręba, Ogrodzieniec i Łazy. Najbardziej prawdopodobną lokalizacją była gmina Łazy, która ma najlepszy dostęp do linii kolejowych. Budowa kopalni rud cynku i ołowiu na Jurze budziła ogromne kontrowersje wśród mieszkańców regionu, którzy szybko podzielili się na zwolenników i przeciwników inwestycji. Pierwsza grupa podkreślała, że kopalnia jest szansą na zmniejszenie bezrobocia w regionie. Przeciwnicy tłumaczyli, że nowe miejsca pracy powstaną, ale zostaną zajęte przez pracowników kopalni wygaszanej w pobliskim Bukownie. Zwracali także uwagę na to, że wydobycie będzie trwało maksymalnie kilkanaście lat, a środowisko naturalne zostanie zdegradowane.
W 2019 roku wyszło na jaw, że firma Rathdowney wystąpiła do Nadleśnictwa Siewierz o przyrzeczenie gruntów w powiecie zawierciańskim. Najbardziej prawdopodobną lokalizacją była gmina Łazy, która ma dostęp do kolei. Pod uwagę brane były także Zawiercie, Ogrodzieniec oraz Poręba. Mieszkańcy zaczęli protestować. Najpierw pojawiły się tłumy na spotkaniu w MOK Łazy. Pojawiło się tak dużo ludzi, że konieczne było przeniesienie spotkania do szkoły. Efektem było odwołanie przez firmę Rathdowney spotkań w kolejnych gminach. To jeszcze bardziej rozwścieczyło mieszkańców powiatu. Na terenie przy Miejskim Ośrodku Kultury w Zawierciu zorganizowany został protest. Przeciwnicy kopalni przedstawiali swoje argumenty. W tym samym czasie posłowie z regionu oraz samorządowcy podpisali wspólną petycję przeciwko kopalni. Rady gmin Zawiercie, Łazy, Poręba i Ogrodzieniec oraz rada powiatu zawierciańskiego podjęły uchwały przeciwko inwestycji. Mieszkańcy wywieszali na swoich posesjach transparenty z napisami „Nie dla kopalni”. Poskutkowało. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych odmówiła firmie Rathdowney przyrzeczenia dzierżawy gruntów na terenie powiatu zawierciańskiego.
– Te kilka miesięcy kosztowało nas wiele emocji. Ściągaliśmy media i telewizje, aby pokazać, jak ważna jest dla nas Jura. Nie ma dla mnie znaczenia, kto wypowiedział słowa, że kopalni nie będzie. Dziękuję za tak szybkie podjęcie decyzji. Proszę jednak pamiętać, że jestem burmistrzem skutecznym i będę walczyć, aby ta decyzja była stuprocentowa. Obiecałam mieszkańcom gminy zdrowie, bo ono jest najważniejsze. Co z tego, że mielibyśmy kopalnię i jedna z gmin wzbogaciłaby się na niej. Mieszkańcy cierpieliby na różne choroby, a nasza woda byłaby skażona – mówiła Anna Pilarczyk, burmistrz gminy Ogrodzieniec.
Przez uchwałę kopalni na razie nie będzie
Sejmik Województwa Śląskiego przyjął natomiast uchwałę w sprawie ochrony zasobów wody pitnej na terenie gmin powiatu zawierciańskiego i ochrony Głównego Zbiornika Wody Podziemnej GZWP 454. Zbiornik ten jest rezerwą wody pitnej nie tylko dla powiatu zawierciańskiego, ale także całego Zagłębia i Śląska. Przyjęcie tej uchwały oznacza, że na tym terenie nie będzie mogła być realizowana żadna inwestycja ingerująca w podziemne zasoby wodne. A taką inwestycją byłaby właśnie budowa kopalni rud cynku i ołowiu. Przypomnijmy, że według raportów kopalnia miałaby do wypompowania 60 mln metrów sześciennych wody. Wykorzystałaby tylko 25 mln metrów sześciennych. Podczas wielu spotkań eksperci firmy Rathdowney nie byli w stanie odpowiedzieć, co stanie się z pozostałą częścią wody.