
Polowanie na KŁUSOWNIKÓW
Myślistwo było znane w Polsce od zarania dziejów. Historia Polski pokazuje, że była to niezwykle ważna tradycja dla rycerzy i ówczesnych możnowładców. Co więcej, polowania to jedna z najstarszych tradycji polskich królów i szlachty. Kiedyś polowano tylko konno, stąd nie każdy był w stanie podejmować się tej czynności. Jak to wygląda współcześnie?
Obecne polowania to przede wszystkim broń palna i zakładanie wnyków, a to może odbywać się tylko w wyznaczonych strefach przy pełnej kontroli organów do tego upoważnionych
Biorąc pod uwagę fakt, iż kłusownictwo jest często uznawane za relikt przeszłości to trudno sobie wyobrazić współczesnych kłusowników. Można nawet dojść do wniosku, że taki problem nie istnieje – nic bardziej mylnego.
Nielegalne polowania to wciąż zmora polskich lasów. Ludzie nielegalnie polują na zwierzynę w celach zarobkowych – mięso zabitego zwierzęcia wystawiają na sprzedaż, albo w rozrywkowych, co tym bardziej powinno być piętnowane. Warto zaznaczyć, że nielegalny proceder nasila się w okresach przedświątecznych, kiedy to popyt na dziczyznę rośnie, stąd tym większa potrzeba rutynowej profilaktyki lasów.
Należy również nadmienić, że mięso sprzedawane przez takie osoby często może być nieświeże, a wręcz trujące. Niebezpieczeństwo dla naszego zdrowia wynika z faktu, iż takie mięso ulega zaparzeniu, przez to spożywanie powoduje implikacje dla naszego zdrowia.
W związku ze zwiększającą się popularyzacją nielegalnych polowań i kłusownictwa, koło łowieckie “Darz Bór” z Ogrodzieńca postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce. Entuzjaści łowiectwa razem z Państwową Strażą Łowiecką zdecydowali o podjęciu profilaktycznej akcji przeszukiwania lasów celem znalezienia nielegalnych pułapek, potrzasków, sideł i wnyków. Czynności były skierowane przede wszystkim w celu ochrony okolicznej zwierzyny, aczkolwiek spacerujący ludzie również są narażeni na niebezpieczeństwo, z tytułu zastawionych pułapek.
“Takie wydarzenia odbywają się cyklicznie, przeważnie 2 razy do roku, mówimy tu o współpracy ze Strażą Łowiecką, ponieważ każdy z myśliwych na bieżąco monitoruje stan lasów” – mówił prezes koła Darz Bór, Czesław Osys.
Zapytany czy udało się zneutralizować pułapki, odpowiada:
“Udało się odnaleźć parę sztuk drutów, nie były to jednak specjalistyczne potrzaski, które zagrażałyby bezpośrednio zwierzętom.”
Gratulujemy wzorowej postawy i życzymy, aby takie akcje były coraz to mniej potrzebne.
Adrian Misiak