Rodzice chcą otworzenia dodatkowej klasy w ZS im. S. Staszica. Co na to starosta?

Zespół Szkół im. S. Staszica w Zawierciu podczas tegorocznej rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych cieszył się ogromną popularnością. Chętnych było znacznie więcej, niż wolnych miejsc na dostępne kierunki. Wiele osób nie dostało się na kierunek technik informatyk. Wywołało to protesty rodziców, którzy spotkali się w poniedziałek (17.08.) ze starostą powiatowym. Próbowali go przekonać, że należy otworzyć jeszcze jedną klasę kształcącą młodzież w tym zawodzie.

Takiego „boom” na Zespół Szkół im. S. Staszica w Zawierciu nie było od dawna. Podczas tegorocznej rekrutacji o 64 miejsca w szkole starało się 129 uczniów, dla których był to wybór pierwszej preferencji. Liczba chętnych ogółem wynosiła natomiast 234 osoby. Największym zainteresowaniem cieszył się kierunek technik informatyk. Do takiej klasy chciało trafić aż 91 osób. Problem w tym, że miejsc było tylko 18. Spowodowało to, że wiele absolwentów szkół podstawowych nie dostało się do wybranej przez siebie szkoły. Ich rodzice postanowili interweniować. W poniedziałek, 17 sierpnia, spotkali się z Gabrielem Dorsem, starostą powiatowym. Rodzice argumentują, że chcą przede wszystkim dobra swoich dzieci oraz tego, aby mogły kształcić się w wybranym przez siebie kierunku. 

– Chcemy walczyć o przyszłość naszych dzieci. Jako rodzice wiemy, że bardzo istotne jest ukierunkowanie dziecka już w szkole średniej. To pozwoli im studiować dalej w tym kierunku. Nie chcemy, aby powiat przerzucał nasze dzieci na kierunki, które ich zupełnie nie interesują. Jesteśmy tutaj, aby wywalczyć prawo nauki w wybranym przez nie kierunku. Moje dziecko próbowało się dostać do Zespołu Szkół im. S. Staszica na kierunek technik informatyk. Z informacji, które pojawiały się w systemie wynikało, że jest około 20 miejsc. Kandydatów jest ponad 90. Jeśli powiat widzi jakie jest zainteresowanie, to powinno utworzyć się kolejną klasę. To nie pierwszy rok, w którym dzieci chcą kształcić się na informatyka. To zawód przyszłości. Poza tym nie każdy chce zostać fryzjerem lub kucharzem. Mój syn dostał się na kierunek mechatronika, na który nie chce iść – mówiła jedna z matek zgromadzonych w Starostwie Powiatowym w Zawierciu.

Spotkanie ze starostą odbyło się w sali sesyjnej Starostwa Powiatowego w Zawierciu. Na wstępie Gabriel Dors podziękował rodzicom za przybycie, ponieważ jest to dla niego sygnał, że oświata w powiecie wymaga reformy. Powiat zawierciański planuje utworzenie ośrodka koordynacyjnego, który nie pozwalałby na dublowanie się danych zawodów w poszczególnych szkołach. Prawdopodobnie w przyszłym roku powstaną dwa centra kształcenia zawodowego. Jedno będzie zajmować się kierunkami mechanicznymi, a drugie usługowymi. Ponadto, wytłumaczył im w jaki sposób tworzone są kierunki i przydzielana jest liczba klas w danych szkołach. 

– W lutym tego roku dyrektorzy szkół złożyli zapotrzebowanie kierunkowe, w których chcieliby kształcić młodzież. Gdybyśmy utworzyli klasy zgodnie z tym zapotrzebowaniem, to wyszłoby 35 klas. Liczba uczniów na terenie powiatu zawierciańskiego wystarczyłaby na utworzenie i zapełnienie jedynie 29 klas. Oprócz liceów i techników na naszym terenie działają jeszcze dwie szkoły feryjne, których organem prowadzącym nie jest starostwo. To Liceum Katolickie oraz szkoła w Żarnowcu, którą prowadzi ministerstwo. Po analizach i długim zastanawianiu się zdecydowaliśmy, że będziemy dążyć do utworzenia 31 klas. Część z nich miała być klasami dwuzawodowymi, aby zapewnić większą atrakcyjność kierunków i większy wybór dla uczniów. Chcieliśmy przy tym „ściągnąć” uczniów spoza powiatu. Zgodziliśmy się na utworzenie wszystkich klas dwuzawodowych proponowanych przez szkoły. W przypadku klas zawodowych maksymalnie może być w niej 16 osób uczących się w danym zawodzie – mówił Gabriel Dors. 

10 sierpnia przeprowadzona została symulacja. 17 uczniów nie zostało nigdzie przydzielonych, a ponad 180 odeszło do szkół prowadzonych przez organy inne niż Starostwo Powiatowe w Zawierciu. Druga symulacja zakładała utworzenie dodatkowej klasy informatycznej w Zespole Szkół im. S. Staszica w Zawierciu oraz klasy na profilu matematyczno-informatycznym w I LO w Zawierciu. 

– Minimum logistyczne do utworzenia klasy to 28 uczniów. Gdyby to było 24-25 osób, to jeszcze moglibyśmy wyrazić zgodę na utworzenie takiej klasy. Nie możemy jednak zrobić tego, gdy klasa liczyłaby 17, 14 lub 9 osób. W Zespole Szkół im. R. Gostkowskiego w Łazach można było wybrać zawód technik automatyk. Przedstawiciel PKP Cargo zapowiadał, że po tym kierunku praca dla młodych ludzi jest „od zaraz”. Jaki był wynik naboru do tej klasy? Zero. Zero osób było chętnych do nauki w tym zawodzie. Klasa się nie utworzyła. W Zespole Szkół w Szczekocinach był nabór 17 osób i 10 osób. Dyrektor obdzwonił tych uczniów, czy zdecydują się chodzić do jednej klasy. Tam były bardzo podobne profile. Utworzona została jedna klasa. Musieliśmy coś wybrać. To pokazało, że nie możemy zakładać więcej, niż mamy uczniów – dodał Gabriel Dors. 

Zebrani na sali rodzice próbowali przekonać starostę, że warto jednak zdecydować się na otwarcie jeszcze jednej klasy informatycznej. Argumentowali, że ich dzieciom zabrakło zaledwie kilku punktów do dostania się do wybranej przez nich klasy. Ponadto, tłumaczyli, że chcą wysłać swoje dziecko na przyszłościowy zawód i nie chcą, aby uczęszczali do klasy zupełnie niezgodnej z ich zainteresowaniami. Pojawiły się także pytania odnośnie systemu, który przeprowadzał rekruatację. Jedna z osób nie zrozumiała zasad systemu i nie przywiązywała wagi do kolejności wybierania szkół. W rezultacie dziecko, które chciało dostać się na kierunek mechatronika w Zespole Szkół im. S. Staszica w Zawierciu trafiło do liceum w Pilicy. Powód? Pilicka placówka została wybrana jako szkoła drugiego wyboru, a kierunek technik mechatronik znalazł się dopiero na trzecim miejscu. Zdarzały się także sytuacje, w których system „wyrzucał” dzieci i nie zostały przydzielone do żadnej klasy. Rodzice uważali, że winny jest system rekrutacyjny, który nie jest intuicyjny. Ponadto, zazwyczaj procedury w systemie tłumaczyli nauczyciele podczas zajęć z informatyki. W tym roku nauka była zdalna, a młodzież została pozostawiona sama sobie. 

– Starostwo Powiatowe w Zawierciu jest organem prowadzącym dla 11 szkół ponadpodstawowych. Musimy myśleć o każdej z nich. W ciągu ostatnich kilku lat liczba uczniów wychodzących z podstawówek zmalała o 1500 osób. A szkoły się nie zmieniły. Nie zamykamy szkół, bo nie powinno się tego robić. To co się zadziało, pokazało jedynie, że szkolnictwo zawodowe potrzebują restrukturyzacji. W Zespole Szkół im. J. Bema na kierunek technik spedycji było 9 chętnych. Jednocześnie w innej szkole na ten sam kierunek było kilkanaście chętnych osób. Łącznie około 24 osób, ale w różnych szkołach. Nie można połączyć zatem klas. Gdyby była w powiecie koordynacja kierunków, to teraz problem byłby rozwiązany – tłumaczył Gabriel Dors. – Jeśli jednak jest ktoś, kto miał więcej punktów niż ostatnia osoba, która dostała się do danej klasy, to proszę o sygnał. Wtedy jesteśmy w stanie poszukać rozwiązania – dodał. 

Przewodniczący rady rodziców w „Hutniku” tłumaczył natomiast, że chętnych do nauki na kierunku technik informatyk było 91. To oznacza, że na jedno miejsce chętnych było 4,5 osoby. Prosił o utworzenie większej ilości klas, aby uczniowie mogli iść na interesujący ich profil. Rodzice zgodnie przekonywali, że na kierunek nie dostało się wielu dobrych uczniów z wysoką ilością punktów. Otworzenie kolejnej klasy nie oznaczałoby przyjęcia do szkoły osób z niską średnią lub osób, które w szkole podstawowej nie osiągały dobrych wyników. Tłumaczono, że dzieci zniechęcą się do edukacji i kontynuowania nauki w mieście, ponieważ będą musieli uczęszczać na zajęcia niezgodne z ich zainteresowaniami i zdolnościami. Rodzice podkreślali także, że jeden z największych zawierciańskich pracodawców promuje obecnie szkolnictwo zawodowe i utworzenie dodatkowych klas na tym kierunku byłoby odpowiedzią na rzeczywiste zapotrzebowanie na rynku pracy w Zawierciu i powiecie. 

Starosta odpowiedział, że w klasie informatycznej podniesiono liczbę miejsc z 16 na 20 osób. Argumentował, że podobne zasady rekrutacji są także na studiach i tam także o przyjęciu decyduje liczba uzyskanych punktów. Z tą różnicą, że na jedno miejsce jest często kilkanaście chętnych osób. Gabriel Dors tłumaczył także, że otworzenie kolejnej klasy informatycznej będzie skutkowało nieotworzeniem się innych klas w innych szkołach. Pokrzywdzone zostaną wtedy dzieci, które chciały uczęszczać np. na profil gastronomiczny. Istnieje ryzyko, że niektóre szkoły zostaną bez odpowiedniej liczby uczniów i będzie konieczna ich likwidacja. Tego władze powiatu chcą uniknąć, ponieważ chcą, aby młodzież mogła wybierać między kierunkami mechanicznymi, a usługowymi. 

Dwa kierunki nauczania nie zostały otworzone. Rodzice są niezadowoleni

Przypomnijmy, że spotkanie zostało zainicjowane przez mamę jednego z uczniów, który dostał się na dwa kierunki w szkołach ponadpodstawowych. Liczba chętnych była zbyt mała, więc obie nie zostały utworzone. Nastolatek został zatem bez przydzielonej szkoły. Musiał wybierać w kierunkach, na których zostały wolne miejsca. A żaden z nich go nie interesował. Zdaniem władz powiatu podobna sytuacja miałaby miejsce, gdyby otworzona została kolejna klasa o profilu informatycznym. W zamian starosta proponował uczniom wolne miejsca na tym kierunku w Zespole Szkół w Porębie. Nie usatysfakcjonowało to rodziców i potencjalnych uczniów. Tłumaczyli, że dzieci będą mieć problem z dojazdem do szkoły. 

Podczas spotkania nie udało się dojść do porozumienia. Władze powiatu raczej nie utworzą dodatkowej klasy informatycznej. W zamian przygotowały dla młodzieży wykaz szkół, w których pozostały jeszcze wolne miejsca. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button