
Marcin Teterycz: Myślę, że zapłaciliśmy już frycowe i w meczu z Sosnowcem zagramy o pełną pulę
Już w sobotę, 3 października, w hali sportowej przy ulicy Blanowskiej czekają na nas ogromne emocje. Viret CMC Zawiercie zmierzy się z MUKS Zagłębie Sosnowiec. Derbowe spotkania zawsze są bardzo zacięte, wyrównane i nerwowe. Co na temat najbliższego rywala sądzi Marcin Teterycz?
Viret CMC Zawiercie w minioną sobotę (26.09.) pokonał 350 km, aby rozegrać spotkanie 2. kolejki I ligi piłki ręcznej mężczyzn. Zawierciańscy szczypiorniści zmierzyli się tam Orlen Upstream SRS Przemyśl. Chociaż początek meczu był całkiem niezły w wykonaniu drużyny gości i Viret prowadził jedną bramką (5:4), to szybko okazało się, że zespół z Przemyśla nie ma zamiaru pozwolić rywalom wygrać. Do około 15 minuty gry trwała walka „punkt za punkt”, ale zawiercianie nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie Tomasza Kulki i Pawła Stołowskiego. Pierwszą połowę gospodarze kończyli z sześciobramkową przewagą (17:11). Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Przewaga Orlen Upstream SRS Przemyśl wzrosła jeszcze bardziej. Gospodarze wygrali 33:24.
– Drużyna z Przemyśla składa się z mieszanki doświadczenia i młodości. Do tego grają bardzo wyrafinowanie i wykorzystali każdy nasz błąd z zimną krwią. Z przeciwnikiem tej klasy trzeba naprawdę się natrudzić i w każdej sytuacji dać z siebie 110 procent. Przegraliśmy, bo popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów. Nie trafiliśmy zbyt dużo 100-procentowych sytuacji oraz nie było przemówienia z drugiej linii. Sprawiło to, że chłopaki z Przemyśla mogli kontrolować spotkanie i stąd tak wysoka porażka na wyjeździe – mówi Marcin Teterycz, bramkarz Viretu CMC Zawiercie.
To druga przegrana Viretu CMC Zawiercie w tym sezonie. Tydzień wcześniej zawiercianie przegrali przed własną publicznością z Olimpią Piekary Śląskie. Emocji w tym spotkaniu nie brakowało. Walka o zwycięstwo trwała do ostatnich sekund spotkania. W ostatniej minucie meczu zawiercianom udało się wywalczyć piłkę. Mieli zaledwie kilkanaście sekund na przeprowadzenie akcji zakończonej bramką. Na rzut zdecydował się Sergiusz Zagała. Niestety, został zatrzymany przez bramkarza Olimpii, która wygrała 23:24.
– Nie mam nic na nasze usprawiedliwienie po meczu z Piekarami, bo na własnym terenie powinniśmy wygrywać. Tutaj również przydarzyło nam się sporo błędów i gra falami. Taki zespół jak Piekary Śląskie bez zastanowienia skorzysta z takiej okazji i przechyli szale zwycięstwa na swoją korzyść. Myślę, że już zapłaciliśmy frycowe i wykorzystaliśmy limit błędów w tych dwóch meczach, więc w spotkaniu z Sosnowcem zagramy o pełną pulę – dodaje Marcin Teterycz.
Spotkania z MUKS Zagłębie Sosnowiec zawsze należą do niesamowicie emocjonujących. Derby regionu zawsze są bardzo zacięte, wyrównane, nerwowe i pełne walki o każdą bramkę. W minionym sezonie w rundzie zasadniczej Viret CMC Zawiercie z rywalami z Sosnowca spotkał się dwukrotnie. W domowym meczu zawiercianie przegrali różnicą jednej bramki (36:35). W meczu w Sosnowcu to Viret również nie cieszył się z wygranej. Został pokonany przez Zagłębie 38:35. W marcu 2020 roku mieli rozegrać kolejne spotkanie. Tym razem w ramach fazy mistrzowskiej. Mecz został odwołany z powodu pandemii koronawirusa. Sezon został zakończony wcześniej. Zagłębie i Viret wywalczyły awans do I ligi piłki ręcznej, dzięki reorganizacji rozgrywek. To spowodowało, że w sezonie 2020/2021 nadal możemy oglądać derby regionu.
– W każdym spotkaniu dajemy z siebie wszystko i nie ma znaczenia, czy to są derby. Staramy się i zawsze walczymy o punkty bez względu z jakim przeciwnikiem gramy. Jesteśmy beniaminkiem i każde spotkanie będzie dla nas wymagające, ale mogę zagwarantować, że w żadnym meczu nie odpuścimy nawet milimetra parkietu. Zespół przeciwnika z Sosnowca jest bardzo doświadczony i składa się z solidnych ligowców, którzy już występowali z dobrym skutkiem na parkietach I ligi czy Ekstraklasy. Mają dużo mocnych stron, więc ciężko byłoby wyróżnić tylko jedną z nich. Powinniśmy uważać na ich rzuty z drugiej linii oraz współpracę z kołowym, bo to może napsuć nam dużo krwi – mówi Marcin Teterycz.
Mecz Viretu CMC Zawiercie z MUKS Zagłębie Sosnowiec już w sobotę, 3 października. Początek o godzinie 18 w hali sportowej przy ulicy Blanowskiej w Zawierciu. Wstęp na mecz to cegiełka na rozwój działalności klubu. Czy gra na własnym obiekcie dodatkowo motywuje do walki?
– Atut własnej hali zawsze pomaga. Gramy w domu na hali, w której trenujemy. Większość chłopaków mógłbym stwierdzić, że spędziło tu wiele lat, bo przecież trzon naszego zespołu składa się z rodowitych zawiercian. Znają każdy milimetr parkietu, o który będziemy walczyć, więc serdecznie proszę kibiców o wsparcie w każdym meczu. Bądźcie naszym ósmym zawodnikiem, a my niesieni waszym dopingiem postaramy się sprawić wam dużo radości i pokazać kawał dobrej piłki ręcznej na każdym meczu – kończy Marcin Teterycz.
Należy także pamiętać, że obowiązują obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Na wejściu mierzona jest temperatura. Jeśli będziemy mieć gorączkę, to niestety nie wejdziemy na halę. Każdy z kibiców będzie musiał wypełnić także ankietę dotyczącą możliwości zakażenia koronawirusem. Ponadto, do momentu zajęcia miejsca siedzącego powinniśmy nosić maseczki. Na hali będzie można siedzieć na co drugim miejscu, aby zachować dystans społeczny.
Ponadto, podczas meczu będzie prowadzona zbiórka pieniędzy na leczenie Izabeli Stymelski. Kobieta choruje na raka jajnika. Potrzebuje kosztownej immunoterapii, która prowadzona jest w Niemczech. Potrzebuje wsparcia finansowego.
Zbiórka na leczenie Izabeli Stymelski
W przerwie meczu będziemy mogli natomiast obejrzeć występ zespołu tanecznego You Can Do It. Dance Studio. To nowy partner klubu, który tym samym dołączył do projektu Klub 100.