Rootzmans wraca z nowym singlem. Finaliści Must Be The Music w końcu przerywają ciszę

Zespół Rootzmans jest dobrze znany w powiecie zawierciańskim. Nic dziwnego. Jego członkowie pochodzą z niewielkich Włodowic. W 2018 roku nagle zniknęli z social mediów. Teraz wracają z nowym singlem „Nie patrz na mnie”. O planach na przyszłość rozmawiamy z Piotrem Świderskim, wokalistą zespołu. 

Rootzmans to zespól z Włodowic grający muzykę z pogranicza popu i reggae fusion. Założony został w połowie 2012 roku, a w 2014 roku wystąpili w siódmej edycji programu Must Be The Music, który emitowany był na antenie Polsatu. Na castingu wykonali utwór „Hotel California”. Dotarli aż do finału tej edycji talent show. Rok później wygrali festiwal Rock in Mińsk. Dobra passa trwała jeszcze parę lat. W tym czasie Rootzmans nagrali utwór „Różni nas wiele” , który wykonali razem z polskim raperem Popkiem i producentem Matheo. Klip do tego utworu wykręcił licznik na ponad 10 mln wyświetleń w serwisie YouTube. Co ciekawe, teledysk nagrano m.in. na terenie pałacu we Włodowicach. W 2016 roku zaliczyli także występ w koncercie „Debiuty” w ramach 53. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. 

Po wydaniu singla „ODNOVA” w 2018 roku zniknęli z social mediów na ponad dwa lata. Miesiąc temu przerwali w końcu milczenie i powrócili z nowym utworem „Nie parz na mnie”. Czy to wielki comeback zespołu Rootzmans?

Paweł Kwiecień: Co u was słuchać? Od ostatniego singla minął miesiąc. To pierwszy od dwóch lat utwór.  Czy singiel „Nie patrz na mnie” to przysłowiowa „cisza przed burzą”?

Piotr Świderski: U nas wszystko w porządku. Cały czas tworzymy muzykę i pracujemy nad nowym materiałem. Można powiedzieć, że „Nie patrz na mnie” to cisza przed burzą. Singiel zapowiada nasz nowy materiał. Prawdopodobnie powstanie nowa płyta zespołu Rootzmans.

Kiedy możemy się spodziewać muzycznych nowości?

W tym roku pojawi się jeszcze na pewno jeden singiel. Natomiast na przyszły rok planujemy premierę kolejnej płyty oraz oczywiście towarzyszące temu premiery nowych singli.

Czy w przypadku powrotu wróci także pełny skład Rootzmans?

Tak, skład pozostaje bez zmian.  Rootzmans to nadal Paweł Świderski (perkusja), Mariusz Świderski (perkusjonalia), Bartłomiej Zieliński (instrumenty klawiszowe), Bartosz Bednarek (bas), Adrian Rał (gitara) oraz Piotrek Świderski (wokal). 

Czym będzie nowy album? Będzie utrzymany w stylistyce reggae, pop czy może jeszcze innych brzmieniach?

Nowy album będzie na pewno mieszanką różnych brzmień. Tak jak zawsze lubimy to robić.  Ciężko tak naprawdę określić jeden konkretny gatunek, ale będzie dużo nowoczesnych brzmień. Będzie popowo i to wszystko czasem będzie przeplatać się z reggae’owym pulsem. Chcemy i będziemy eksperymentować. Wiele zmieniło się od ostatniej płyty w naszym podejściu do muzyki i w jej interpretacji. Mam nadzieję, że pozytywnie zaskoczymy słuchaczy.

Planujecie kolejne współprace z artystami sceny rapowej?

Nie mamy aktualnie sprecyzowanych planów takich nagrań. Nie mamy także sprecyzowanych artystów ze sceny rapowej, z którymi coś stworzymy. Jesteśmy zawsze  otwarci na nowe kolaboracje. Możliwe, że na nowej płycie pojawi się taki feat. 

Pamiętacie kiedy zdecydowaliście, że będziecie tworzyć zespół ? Co było impulsem do pierwszego numeru Rootzmans?

Pamiętam, że gdy miałem 16-17 lat zacząłem pisać swoje pierwsze autorskie utwory. W tym okresie czasu pojawił się w głowie pomysł o założeniu zespołu i graniu „na żywo”. Później trwały przygotowania i zbieranie składu. Wszystko potoczyło się samo bardzo naturalnie. Impulsem do pierwszego numeru była chęć tworzenia, chęć wyrażania siebie i swojego przekazu. Zanim powstał cały skład Rootzmans miałem już trochę materiału, który stworzyłem wcześniej. Następnie razem wybieraliśmy utwory, które chcemy rozwinąć i pracowaliśmy nad nimi już całym składem. Nadawaliśmy im kształtów.

Jakie były wasze pierwsze utwory?
Z tego co pamiętam to naszymi pierwszymi utworami były”Niedopowiedziane słowa”, „Strażnicy nieba” i „Dźwięk serca”. To były pierwsze kawałki z samych początków istnienia zespołu. Pomimo tego, wszystkie trzy znajdują się na naszej pierwszej płycie „Wizje”.

Jak wyglądała wtedy wasza muzyka?
Nasza muzyka wtedy była bardziej reggae’owa, trochę bardziej roots’owa… Szukaliśmy wtedy swojego stylu.

Czy w czasie trwania muzycznej przygody mieliście już lekcję pokory?

Lekcje pokory przytrafiają się co jakiś czas. To raczej normalne dla każdego artysty. Chyba każdy musi się z tym liczyć i być na to gotowy. Wiele rzeczy się planuje. Później los weryfikuje co się z tych planów uda, a co okaże się mniejszą lub większą porażką. Lekcje pokory są dobre i potrzebne. Najważniejsze żeby coś z nich wynieść. Ważne, aby się uczyć na błędach i cały czas rozwijać.

Co Was najbardziej zaskakuje w konfrontacji z fanami po koncertach?

Najbardziej zaskakuje nas chyba to jak bardzo fani potrafią być związani z naszą twórczością. To jak opowiadają o tym, ile emocji potrafi w nich wywoływać nasza muzyka i jak dobrze znają materiał.
Zawsze mnie to zaskakuje i to jest piękne. Mamy wspaniałych fanów. Pozdrawiam ich wszystkich gorąco i obiecuję, że już niebawem zaspokoimy ich głód związany z brakiem nowej muzyki.

Szczerość w muzyce. To ważna rzecz czy nie? Są jakieś granice szczerości?

Szczerość w muzyce jest najważniejsza. Moim zdaniem każdy z nas ma w sobie taki „czytnik szczerości”, którym od razu potrafi wyczuć, czy w tym co artysta tworzy jest prawda. Jeśli chodzi o tworzenie muzyki i przekaz, to dla mnie nie ma granic. Istotne jest przedstawienie tego w ciekawej formie. Musi być w tym zapewne też jakieś wyczucie. Może istnieją granice szczerości. Na przykład w momencie, gdy ktoś próbuje być zbyt bezpośredni w swoim przekazie. Ciężko mi to ocenić. Ważne, aby artysta czuł się dobrze ze sobą i tworzył tak jak czuje.

A jakie macie podejście do wizerunku w muzyce? 

Wizerunek jest istotny. Sprawia, że możemy być bardziej charakterystyczni i bardziej zapamiętywani. Wizerunek też jest formą wyrażania siebie. Fajnie jeśli jest w jakiś sposób spójny z tym co tworzy artysta.

Macie jakąś zajawkę, o której fani nie wiedzą lub nie spodziewaliby się jej po Was?

Mogę odpowiedzieć jedynie za siebie, ale na pewno każdy z chłopaków z zespołu ma przynajmniej jedną taką zajawkę. Jeśli chodzi o mnie, to od dziecka jestem fanem gier. Gry na PC i konsole towarzyszą mi w życiu i uwielbiam pograć w wolnym czasie. Staram się być zawsze na bieżąco z premierami i nowinkami. Sport i siłownia to zajawka, w której jestem od paru lat i też nie zamierzam się z tym rozstawać. Taką nową zajawką jest strzelanie z łuku. To może zaskoczyć fanów. Zacząłem tę przygodę w tym roku i jak na razie poświęcam temu zdecydowanie za mało czasu. Zamierzam to zmienić i będę strzelał coraz częściej. Może podzielę się tym kiedyś na moich portalach społecznościowych. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Back to top button